SHSRP
Forum Hodowców Szczurów Rodowodowych w Polsce

Happy Feet - Planowany miot kontrolny J Happy Feet

gratis - 2011-04-07, 15:32
Temat postu: Planowany miot kontrolny J Happy Feet
Planowany miot „J” Happy Feet
Miot będzie miał status kontrolny ze względu na rodowód Sauraca.

Krycie planowane od: 15.05.2011
Poród planowany od: 05.06.2011
Odbiór malców : lipiec 2011
Rodowód miotu : http://www.happyfeet-rattery.pl/files/MetrykaJ.pdf

AVADA KEDAVRA Happy Feet x SAURAC of Blue Moon
(standard, rex, burmese self) x (standard, rex, agouti, self)


Saurac
Saurac można określic jako „szczura jednego człowieka”. Dla mnie to ciapek, lizak, przytulak. Z charakteru bardzo mi przypomina mojego Matrixa. Taki piesek, który mnie namierza zaraz po tym, jak wchodzę do pokoju i nie odstępuje na krok.
Inteligencja stada, utalentowany szczur powietrzny i naramienny.
Nieufny w stosunku do obcych ludzi, zdyskwalifikowany na wystawie olsztyńskiej (kiedy go „wysłałam”, na wystawę dojechac nie mogłam.). Nigdy nie był kłopotliwy w stosunku do innych szczurów. Piękny rex, agut i dobry self.





Avada
Czegokolwiek bym o niej nie powiedziała, to i tak wyjdzie, że jestem nieobiektywna. Owszem.
Moja wnusia. Inteligencja Fiony i charakter Leta. Spojrzenie magiczne, oczywiście. Jest samicą taką, o jakiej zawsze marzyłam. Przebija nawet stado chłopców. Na wybiegach musi miec pewnośc, że jestem blisko. Bardzo chętnie je na mnie spędza, grzebiąc mi we włosach, zaglądając do ucha, oka, nosa. Całując i liżąc lub po prostu siedziec na ramieniu, w kieszeni czy w rękawie (te kocha najbardziej). I jest taka do wszystkich, gości także sobą zamęcza. : )




Spodziewamy się szczurków:
kolor – agouti, szansa na black
uszy – standard
sierść – standard, rex, double rex
znaczenia – self

Maluchy urodzą się i odchowają u mnie, w Jaworznie.
Jako 6-tygodniowe będą do odbioru przy okazji wystawy w Cieszynie.

Miot będzie miał bardzo ciekawy amerykańsko-rosyjsko-czesko-ukraińsko-finlandzki-holenderski rodowód. Planowany jest głównie dla zabezpieczenia linii Avady i Sauraca – będzie to jego pierwszy miot.

Cena szczurka – 65zł ze względu na status kontrolny. Maluszki trafią do Domków z rodowodem oraz wyprawką.

Przed kryciem odbędą się badania EKG (kontrolnie) Leta i Sauraca. Krycie będzie miało miejsce, jeśli nie będzie zastrzeżeń do ich wyników.

Dziękuję Azi i hodowli Happy Feet za zgodę na miot oraz Nakashy i Zarządowi SHSRP za pozwolenie na krycie Sauraciem. :serducho:

Uwagi na temat miotu:
1. Miot odbędzie się, jeżeli do momentu krycia będzie minimum 8 chętnych
2. Miot odbędzie się, jeżeli do momentu krycia nie będzie żadnych problemów zdrowotnych u przyszłych rodziców
3. Hodowca nie gwarantuje, że samica zajdzie w ciążę - nie mamy na to za dużego wpływu
4. Hodowca nie gwarantuje, że malce urodzą się w takich odmianach, aby zaspokoić oczekiwania wszystkich chętnych - na to mamy jeszcze mniejszy wpływ

Wypełnione ankiety www.happyfeet.yoyo.pl/Dokumenty/Ankieta.doc proszę kierować na e-mail hodowlahf@gmail.com z tytułem "Miot J"

Zapraszamy do zapisów!

AngelsDream - 2011-04-07, 17:52

:kciuki: Czekałam na ten miot.
quagmire - 2011-04-08, 09:23

Jej, jaka Avada jest piękna :serducho:
Czy wszystkie magiczne dzieciaki są tak magiczne?

gratis - 2011-04-08, 09:31

quaguś, absolutnie tak. :DD

W niedzielę widziałam się z Madzook, Drizztem i Blizzardem. Drizzt jest absolutnie rozbrajający. Bałam się, że będzie wycofany - bo był najbardziej nieśmiały z chłopców i obok Damy, z dzieciaków. A tu proszę - rozmaślił mnie totalnie. Urosłam 5 cm z dumy i zazdrościłam sobie tego, że trafił do Madzooków i ich stada, które też sprawiło, że Drizzt się "do-naprostował".

Avada dziwnie na zdjęciach wyszła. Brzydko wręcz. :P Nie-szczurzy znajomi stwierdzili, że jej nie poznają. To takie sreberko, które rozkochuje w sobie nawet tych, którzy się wielce "brzydzą szczurów". Może na filmikach będzie to lepiej widac.

I pamiętając, że wiele cech ujawnia się co drugie pokolenie liczę na "magiczne J-otki". :D

heniok - 2011-04-08, 09:33

Najpiękniejsze szczurki - agoutki :serducho:
Kciukam za miot z całych sił :kciuki: :kciuki: :kciuki:

quagmire - 2011-04-08, 09:37

gratisku, gdyby nie to, że ja już wcale nie chcę, to bym chciała :serducho:
wuwuna - 2011-04-08, 23:34

Łe burma(ja nie lubię inni mogą) i łe Saurac gryzący. ^^
madzook - 2011-04-09, 00:12

Avada jest piękna. Nie wolno pisać, że wyszła brzydko. Zabraniam i już ^^ :dziab:
AngelsDream - 2011-04-11, 10:44

wuwuna napisał/a:
i łe Saurac gryzący.


E tam, ja go znam, z owszem, dziwnej, ale bardzo pozytywnej strony. Taki zły i straszny, a u Michała się rozmaślił i Baaja grzecznie odsunął. :DD

Liczę na szczury z godnością. Maigczni jej nie mają. ;) Człowiek to człowiek. Trzeba kochać, lizać i całować.

A zupełnie serio, wierzę Gratis.

Obawiam się tylko o ilość chętnych, ale może niepotrzebnie.

Azi - 2011-04-11, 11:00

AngelsDream napisał/a:
Maigczni jej nie mają.
ale Magiczne już tak! ;)
AngelsDream - 2011-04-11, 13:32

Azi, i całe szczęście. :roll:

Ale bogowie lubią mieć wyznawców, może to z tego powodu. ;)

Oli - 2011-04-12, 21:22

wuwuna napisał/a:
i łe Saurac gryzący.
oby się nie poniosło z genami...
Azi - 2011-04-13, 06:39

Oli, Saurac nie rzuca się z mordem w oczach ani na ludzi ani na szczury. Miał incydent z wunia na wystawie i tyle...
Oli - 2011-04-13, 08:55

Azi, z tego co wiem pogryzł więcej niż jedną osobę - był w stresującej sytuacji, a dla mnie szczur gryzący w stresie nie powinien być rozmnażany. Osobiście nie chciałabym potomka po takowym, ale to decyzja każdego indywidualna. Mam nadzieję, że się nie poniesie skłonność do nieufności i agresji w dużym stresie, bo to będą kolejne szczury w SHSR "na marne".
Viss - 2011-04-13, 10:58

Oli, kwestia dziedziczenia agresji była omawiana przez Azi z wetem. Ponadto Saurac jest jedynym z miotu, który takie zachowanie przejawiał.
Azi - 2011-04-13, 19:33

Oli, nie wiem, czy i jaki stres. Dla mnie szczur agresywny, czy stresujący się nadmiernie, to taki, który dziabie co i jak popadnie, gdy tylko coś jest nie tak. Który zamienia się w szyszkę przy byle stresogennej sytuacji i który na wszystko reaguje zbyt nerwowo.

Sauraca macałam osobiście, mnie nie użarł, a gdyby miał dziabać za każdym razem jak mu się nie podoba - to by użarł.

Oli napisał/a:
a dla mnie szczur gryzący w stresie nie powinien być rozmnażany

czyli szczur gryzący w momencie bólu, też jest dla Ciebie nie do przyjęcia? ;)

Oli napisał/a:
Mam nadzieję, że się nie poniesie skłonność do nieufności i agresji w dużym stresie
a ja mam nadzieję, ze nigdy, żaden szczur z mojej hodowli nie trafi do domku, gdzie będzie doświadczał dużego stresu, aby móc jednoznacznie stwierdzić, czy gryzie wtedy, czy nie ;)
Oli - 2011-04-13, 23:45

Azi napisał/a:
czyli szczur gryzący w momencie bólu, też jest dla Ciebie nie do przyjęcia?
zależy jakiego bólu i jak gryzący - moi panowie, przede wszystkim alfy u weta potrafią złapać za palec, ale nigdy żaden nie wbił zębów. i tak, ja pod tym względem jestem restrykcyjna - wbijasz zęby, tracisz jajka i moje zaufanie. :]

nie doszukujcie się spisku gdzie go nie ma, po prostu wyraziłam swoje zdanie i nadzieję, że będzie dobrze, a nie źle ;)

gratis - 2011-04-14, 05:02

Saurac u weta bywa regularnie, gdyż twardo zwalczaliśmy nocardię ostatnimi czasy. Chwilami wpadał i zostawał na dłużej.

Niedługo po Olsztynie miał zabieg - wtedy, na wszelki wypadek, ostrzegłam wetów, że taka sytuacja miała miejsce, żeby uważali. Moja Wet była zdziwiona co ja chcę od tego szczura.
A on u nich został, więc dziewczyny musiały go wyciągnąc, by podac narkozę i zajmowały się nim po zabiegu. Nie trzeba było używac rękawic, zębów na nich nawet nie próbował wystawiac.
Po tej wystawie nigdy więcej nie użył na nikogo zębów. U weta też jest często i nigdy nawet nie demonstrował swojego niezadowolenia - poszedł w stronę zalizywania Wetów. : ]

Azi - 2011-04-14, 06:53

Oli napisał/a:
nie doszukujcie się spisku gdzie go nie ma, po prostu wyraziłam swoje zdanie i nadzieję, że będzie dobrze, a nie źle
ale nikt się nie doszukuje, przecież masz prawo do wyrażenia opinii. To jest forum, a nie cenzu, cenzu ;)

gwoli wyjaśnienia - bo Oli i członkowie SHSRP wiedzą o jaką sytuację chodzi, a reszta czytających pewnie nie ;)

Saurac pojechał na wystawę olsztyńską nie z gratis (właścicielką), a z madzook i jej TŻem (Łukaszem). Na wystawie został obok transportera panów postawiony transporter z jakimiś samicami. Saurac panny zwąchał, poczuł się co najmniej macho i postanowił zdetronizować alfę jego stada - Leta. Łukasz widząc, że w transporterze jest awantura postanowił Sauraca wyciągnąć - dostał dziaba. Później (tego samego dnia) chciała go obejrzeć sędzina (wuwuna) - Suarac i tym razem dziabnął.

Jak dla mnie jest to sytuacja jednorazowa - stres wynikły nowym otoczeniem, długą podróżą (z Jaworzna do Olsztyna, to prawie że całą Polskę przejechać trzeba), brakiem osoby dobrze znanej w pobliżu + samice pod nosem, które i możliwe, ze zarujowały. A każdy hodowca (i zapewne niehodowcy też) wie, jak zachowuje się samiec po kryciu/przy samicy w rui w stosunku do innych samców.

Saurac nikogo potem nie pogryzł, tyczy się to również Łukasza, na którego później jakoś pianę z mordki nie toczył. Dlatego też jak dla mnie ten miot może być agresywny tak samo prawdopodobnie, jak każdy inny miot po normalnych rodzicach i nie to uważam za powód do statusu kontrolnego.

Oli, a co do wbijania zębów - moje własne Baletka i Finka, w momencie, gdy ocucały się z narkozy i były przekładane, chwytały mnie zębami mocno, naprawdę mocno, nie puszczając i wbijając coraz głębiej (możliwe, że nie wiedziały w ogóle co robią, wszak oczka miały jeszcze pijane). A o kim jak o kim, ale o Baletce czy Fince nie można powiedzieć, aby były agresywne. Miot po Fice także nie przejawiał się za grosz agresywnymi skłonnościami ;) Jajek im obciąć nie mogłam, bo nie miały, ale zaufania nie straciłam - mimo wszystko ważna jest sytuacja i czynniki zewnętrzne.

Co innego świr gryzący "bo tak" inne szczury lub człowieka, lub wręcz polujący na nich (miałam takiego paskuda i po nim skończyła się definitywnie moja przygoda z samcami), a co innego, było nie było, zwierzę zapędzone w przysłowiowy kozi róg. Oczywiście, ze najlepiej, jakby każdy szczur na stres np. reagował smutkiem i zdołowaniem lub nagłym pójściem spać, ale ludzie na stres też czasem reagują agresywnie i nikt im za to jajek nie ciacha (no chyba, że odzywają się w nich instynkty mordercze) ;)

Oli - 2011-04-14, 18:36

Azi napisał/a:
Jak dla mnie jest to sytuacja jednorazowa - stres wynikły nowym otoczeniem, długą podróżą (z Jaworzna do Olsztyna, to prawie że całą Polskę przejechać trzeba), brakiem osoby dobrze znanej w pobliżu + samice pod nosem, które i możliwe, ze zarujowały. A każdy hodowca (i zapewne niehodowcy też) wie, jak zachowuje się samiec po kryciu/przy samicy w rui w stosunku do innych samców.
według mnie samiec nie powinien ugryźć człowieka nawet w takiej sytuacji, nie po to są socjalizowane od pierwszego dnia narodzin. I nie zgadzam się, że agresja przy rujkujących samicach to norma - moje samce nigdy nie były agresywne przy rujkujących samicach do kogokolwiek, tak samo po kryciu, czy chociażby Wookie z Windu, którzy byli u madzial we Wro kiedy Wookie krył. :] Nie mam kilku samców, a ponad 20 i jak do tej pory przy obecności samicy, także w rui nikt nikogo nie pogryzł, nie pobił, nawet Jasiek tuż po kryciu za każdym razem szedł coś zjeść lub się poprzytulać ze stadem. Na wystawach też nigdy nie było problemów. To nie jest argument usprawiedliwiający ugryzienie.

Azi napisał/a:
ale ludzie na stres też czasem reagują agresywnie i nikt im za to jajek nie ciacha (no chyba, że odzywają się w nich instynkty mordercze) ;)
Ty tak na serio porównujesz ludzi do zwierząt? ludzie rozumują, myślą logicznie i konsekwentnie, zwierzaki tak bardzo rozwiniętego rozumowania nie mają.
Viss - 2011-04-14, 22:25

Oli, ale jak bym wsadziła palec do klatki twoich chłopaków, to by mnie nie jeden dziabną. ;) Przetestowane.
wuwuna - 2011-04-15, 01:33

Viss, w klatce to chyba z 80% potrafiłoby ugryźć to ich teren.
quagmire - 2011-04-15, 09:25

Trzeba umiejętnie wkładać palce ;P
Nakasha - 2011-04-15, 11:08

Niektóre samce, które były u mnie na kryciu, zachowywały się po kryciu agresywnie, były drażliwe. Np. Axaram mnie ugryzł, kiedy chciałam się z nim pobawić. Axaram! Szczur, który jest mega misiem, lizawką i kochanym przytulakiem. Takie zachowania się nigdy więcej nie powtórzyły, ale bliznę mam. ;)

Windu tuż po kryciu również się na mnie puszył i pokazywał zęby, tylko byłam ostrożna i nie pozwoliłam aby mnie dziabnął. Minęło im to zupełnie w ciągu paru dni.

A mimo tego ich dzieci agresywne nie są.

Drażliwość wywołana hormonami, która zaraz po kryciu mija, wg mnie nie dyskwalifikuje samca. Tak jak samo jak ugryzienie w stresie. Owszem, większość szczurów nigdy nie gryzie, ale jeśli zdarzy się w to w czasie silnego wzburzenia (w dodatku podczas okresu burzy hormonalnej), to nie znaczy, że szczur jest agresywny i przekaże tą agresję dzieciom. ;)

Oli - 2011-04-15, 15:58

Viss, co Ty gadasz? :shock: żaden nikogo nie ugryzł, łapią za palce, ale nie gryzą. Teraz przez 10 dni opiekował się nimi mój tata i żaden go nie ugryzł, raz go Gambit złapał, ale tylko złapał żeby wciągnąć dalej, nie wbił zębów. :]
Viss - 2011-04-15, 20:10

Najpierw dziabnęła mnie Fruzia(?) a potem już nie pamiętam kto, dawno to było i juz paluchów nie pcham. :D
Oli - 2011-04-15, 20:37

Viss, jedyny szczur jaki Cię u mnie ugryzł, a właściwie mocno złapał za palec to była Fruzia, która gryzła wszystkich, ze mną włącznie i skutecznie zraziła mnie swoją niszczycielską i francowatą naturą do samiczek, ale to był szczur Tomka. :P
AngelsDream - 2011-04-16, 22:58

A ja widziałam tego szczura, kiedy był wkurzony, zniecierpliwiony, zdezorientowany i trochę wystraszony (Baajem) na raz i to było cudownie czytelne stworzenie. Szanowaliśmy swoje granice. Baaj uszanował jego granice, a Saurac miał prawo go ugryźć za nos na plecach, szczur odpuścił. U Michała się odprężył, u Gratis także.

Ja wierzę w trzeźwą ocenę Kasi i powiem wprost: wiem, że nie dopuściłaby do tego miotu, gdyby miała wątpliwości. I rezygnacja nastąpiłaby z wielu powodów, z moją rezerwacją na czele stawki, ponieważ całe godziny jej mówiłam o tym, czego wymagam od szczurów.

Dodam również, że moje psy, kiedy mają dyskusję między sobą, nie życzą sobie interwencji z zewnątrz, jeśli osoba nie jest absolutnie swoja. To oczywiście nie taka skala jak szczury walczące ze sobą w ograniczonej przestrzeni dodatkowo podkręcone stresem, ale... Ja jestem w stanie zrozumieć, czemu to wyglądało właśnie tak. I rozumiem także, że ktoś ma obiekcje albo wątpliwości, tylko nakręcanie afery średnio mnie interesuje. :roll:

Michał mi przypomniał, że jego kiedyś ugryzł Fadir... Dorosły, dawno po burzy hormonalnej, zawsze bardzo proludzki szczur. Ustawiał Oriona w trakcie wybiegu, Michał się wtrącił, Fadir się odwinął i wyglądało to tak, jakby szczur całym ciałem mówił:
- No, spróbuj, dopiero zaboli.
Krew się nie polała, ani szczurza, ani ludzka, ponieważ Michał zachował się bardzo, bardzo spokojnie i bez emocji. Nigdy wcześniej, a także nigdy potem Fadir nie próbował gryźć... W takim razie był agresorem? Odwinął się w sytuacji stresowej, ale na luźnym terenie, odwinął się do znajomej ręki, która go głaskała, karmiła i się nim opiekowała.

Oli - 2011-04-17, 11:06

AngelsDream napisał/a:
Krew się nie polała
to dla mnie nie jest ugryzienie :] ostrzegawcze złapanie to nie szatkowanie czyiś palców :roll:

Bardzo proszę wszystkie osoby "za" aby nie próbowały mnie przekonać, bo zdania o Sauracu i planach hodowlanych z nim nie zmienię. Wyraziłam swoje zdanie, na miot nie jestem zapisana i tyle. Ja bym takiego szczura nie rozmnożyła. Tak jak napisałam - dla mnie ugryzienie (gwoli ścisłości to wbicie zębów a nie tylko ostrzegawcze złapania) dyskwalifikuje szczura. Specyficzne warunki, ok, ale wystawa i obecność samic nie powinna być aż tak stresująca by szczur gryzł, czego dowodem są dziesiątki szczurzych samców na wystawach, które nikogo nie pogryzły. Chyba nie dla picu został zdyskwalifikowany.

gratis - 2011-04-17, 12:22

Oli, nie próbuję Cię przekonywac, ani też nie zapisuję rezerwowo na listę "bo może zmienisz zdanie". ; )

Chłopaka dodatkowo testuje, na zasadzie "możliwe, że ja tego nie dostrzegam - jestem nieobiektywna/w końcu to mój szczur". Byli u mnie znajomi, nie raz i zawsze wpadają do chłopców i nigdy wcześniej, wczoraj także - Saurac nic im nie zrobił. ;) Próbował zwrócic na siebie uwagę i pakowac się na kolana.
Dodatkowo mi przypomnieli, że chłopaki (z Manolitem) raz byli ze mną w szkole, pomagali mi przy referacie o gryzoniach, wtedy też się nic nie stało.

Tylko zapewniam osoby, które mogłyby się wahac, że Saurac jest ze mną już kupę czasu i w mojej obecności nigdy nikomu nic się nie stało (no dobra, Wu została złapana, po 15 minutach męczenia przez 5 osób, gdy pobieraliśmy mu krew).
Od Matrixa u Henioków wiele razy zebrałam ( i nie tylko ja), a nie pozwolę sobie na określenie go jako szczura agresywnego.

Ale mnie w ogóle szatkują wszystkie szczury, które przyjeżdżają na krycia. xD Tzn. kiedy są na kryciu, a ja kogoś odwiedzam. I te, które mają maluchy też. Widac jestem dobrą poduszką do igieł.

AngelsDream - 2011-04-17, 12:25

Oli, ja Cię w ogóle nie próbuję przekonać. W tym rzecz. :|

Mam nadzieję niedługo spotkać się z panem S. oko w oko i trochę go sobą pomęczyć. Osoby zainteresowane mogą liczyć na wnikliwą relację.

Azi - 2011-04-17, 13:43

Oli, dla Twojego info - gdy Windu i Wookie był przewożony przez Berberlucha, a Madzial przywiozła ich do mnie, Windu puszył się na mnie mocno. Nie wsadzałam paluchów, transporter otwierałam i czekałam aż sam wylezie, bo palców stracić nie chciałam. Nie wiem, czy by ugruyzł czy nie, ale nie wykazywał reakcji bezstresowych. Więc naprawdę, nie twierdź, że Twoje szczury są aż tak cudownie spokojne.

Nikt Cie przekonywać do tego miotu nie zamierza, wyraziłaś swoja opinie, my wyraziliśmy swoją. Nie chcesz szczura z tego miotu - no kurcze, nikt Cie nie namawia ;) Po prostu odpowiadamy na Twoje posty o zarzucie rozmnażania agresywnych szczurów, bo takich NIE ROZMNAŻAMY. Skoro nie dopuszczasz do siebie tej informacji i nadal twierdzisz, ze jest agresywny, to my nadal piszemy, że agresywny nie jest, bo zachowuje się jak większość szczurów na jego miejscu.

Dla mnie EOT na ten temat, bo nie zamierzam dalej offtopowac, a w tym momencie to jest offtop. Kwiestia wyjasniona została.

Oli napisał/a:
Ty tak na serio porównujesz ludzi do zwierząt? ludzie rozumują, myślą logicznie i konsekwentnie, zwierzaki tak bardzo rozwiniętego rozumowania nie mają.
Nie Oli, ukazuje, że nawet ludziom, mimo ich logicznego rozumowania, zdarzają się sytuacje impulsywne, a co dopiero, w przypadku szczurów, które są jedynie zwierzętami i działa na nie coś takiego jak zachowania instynktowne. Chodziło mi ukazanie tego, że gdybyś nawet próbowała szczura uczłowieczyć, to i tak miałby "prawo" do impulsywnych zachowań, niekoniecznie wykalkulowanych.
Oli - 2011-04-17, 14:07

Azi napisał/a:
Więc naprawdę, nie twierdź, że Twoje szczury są aż tak cudownie spokojne.
gdzie ja niby tak twierdziłam? jedyne co twierdzę, to, że nie gryzą pod wpływem stresu ludzi, mogą co najwyżej złapać ostrzegawczo, ale zębów nie wbijają. :roll:
Viss - 2011-04-18, 10:39

Oli, samiec dziabną mnie do krwi, to akurat pamiętam. Nie było to mocne ugryzienie, ale skórę przebił.
Forrest zresztą tez dziabną cie lekko ale do krwi?
Fragles ugryzł z całego serca Samara. Jednak żaden z nich nie był szczurem agresywnym, a okoliczności ugryzień usprawiedliwiają takie zachowanie. U quag tez niedawno szczur dziabną susełka. Żadna z tych sytuacji nie powinna sie zdarzyć, ale każda miała konkretny motyw i żaden ze szczurów nie jest agresywny.

Ja też uważam, że zwierzę hodowlane nie ma prawa ugryźć w sytuacji nie zagrażającej jego życiu czy bezpieczeństwu stada (i zwierzęcego i ludzkiego), niemniej nazywanie Sauraca szczurem agresywnym to moim zdaniem przesada.
Między agresją w rozumieniu pełnej nieobliczalności a zachowaniami w/w jest duża różnica.

Osobiście uważam, że problem z Sauraciem jest taki, że ugryzł więcej niż raz. Bo ten jeden raz w życiu szczura ja jestem w stanie zrozumieć, mimo wszystko.

Oli - 2011-04-18, 11:36

Viss napisał/a:
niemniej nazywanie Sauraca szczurem agresywnym to moim zdaniem przesada.
ok, ale jak sama napisałaś ugryzł więcej niż jeden raz. Po raz kolejny napiszę (teraz drukowanymi może to zauważycie), że DLA MNIE szczur który gryzie nie powinien być rozmnażany. ;) I WEDŁUG MNIE ugryzienie do krwi jest powodem do kastracji, ale jak już w pierwszym poście tutaj napisałam jestem restrykcyjna co do tego typu zachowań.
Viss - 2011-04-18, 12:49

Dlatego my wyrażamy swoje zdanie w odpowiedzi na twoje. :D
Miot jest kontrolny, także ze względu na wyskoki Sauraca.

sachma - 2011-04-18, 16:03

Oli napisał/a:
WEDŁUG MNIE ugryzienie do krwi jest powodem do kastracji, ale jak już w pierwszym poście tutaj napisałam jestem restrykcyjna


może jednak powinnaś wstrzymać się z tymi restrykcjami, bo przez takie podejście umierają szczury, które mogłyby żyć.. to taki OT w sprawie machania kastracją na prawo i lewo.. ja już straciłam 3 wnucząt przez kastrację właśnie, a sama po kilku miesiącach męczenia się połączyłam dwa nienawidzące się szczury - też wszyscy mówili żeby je wykastrować, bo tak przecież najłatwiej.. ale może dzięki temu nadal żyją..

Oli - 2011-04-18, 17:22

sachma napisał/a:
może jednak powinnaś wstrzymać się z tymi restrykcjami, bo przez takie podejście umierają szczury, które mogłyby żyć..
tak samo jak mogłyby żyć te, które zostały zagryzione przez agresywne samce :] to akurat jest loteria, a nie matematyczne działanie czy pasujące do siebie puzzle. I jesteś jedyną osobą, po której spodziewałabym się takiej wypowiedzi, nie zawiodłaś mnie swoją wredotą... :?

sachma napisał/a:
ja już straciłam 3 wnucząt przez kastrację właśnie
Vanity nie zmarł przez kastrację, bo zabieg się udał, a to co spowodowało jego śmierć mogło zdarzyć się także przy wycinaniu guza. to co , teraz operacji też nie należy robić?
sachma - 2011-04-18, 17:25

Oli, ale Marsik też nie umarł przez kastrację, tylko to co się działo po niej.. i nie, nie jestem wredna, po prostu mam dość rzucaniem tą kastracją - to operacja, a nie podcięcie pazurów - bo jak widzę coraz więcej osób traktuje to jako zabieg kosmetyczny, a nie operację.. ja jestem zdania że operuje się coś co jest zagrożeniem dla życia - a kastracja to operacja ostatniej szansy - jak przez kilka miesięcy nic nie działa i to jedyne wyjście, bo np szczur nie może mieszkać sam, to ok, ale jeśli jest robiona z uwagi na łupież, czy dlatego że raz czy dwa nie udało się połączyć stada, albo zaczęło się prańsko, jestem przeciwna.
Viss - 2011-04-18, 17:30

To nie jest temat o kastracji, proszę nie offtopować.
Oli - 2011-04-18, 17:34

sachma napisał/a:
bo jak widzę coraz więcej osób traktuje to jako zabieg kosmetyczny, a nie operację
ale to jest zabieg, nie kosmetyczny, ale zabieg. Każdy chirurg Ci powie, że kastracja nie jest operacją, a zabiegiem, ponieważ nie ingerujesz wewnątrz ciała, w jamę brzuszną czy jamę klatki piersiowej. Jakkolwiek by to brutalnie nie brzmiało to np. amputacja łapy czy ogona też jest zabiegiem, a nie operacją. Tylko ludzie właśnie sprowadzają nazwę zabieg do zabiegu kosmetycznego, co jest jeszcze inną rzeczą. No i ja kastrować będę, zwłaszcza, że niejednego miałam i mam szczura, który kastrację przebiegł bezproblemowo. Szczerze powiem, że Vaniś jest pierwszym szczurem, który mi zmarł po zabiegu kastracji, ale sam zabieg nie był przyczyną śmierci, więc hipokryzją i brakiem wiedzy byłoby z mojej strony wliczanie go do "ofiar" kastracji.

Właśnie policzyłam i z 11 szczurów jakie kastrowałam tylko dla V-ki się to źle skończyło i to jak już pisałam nie z powodu kastracji, a z powodu niedopatrzenia podczas opieki po zabiegu (mogło się to też zdarzyć po wycięciu guza, czy jakimkolwiek innym zabiegu pod narkozą).

I owszem, jesteś złośliwa, bo zarzucasz mi szastanie czymś czym nie szastam, a do tego owa rzecz wcale nie była powodem zgonu Twoich wnuków. :sad:

edit/
nie widziałam posta Viss, bo pisałam swój. w razie czego proszę o przeniesienie, a więcej w tym temacie nie śmiecę

Nakasha - 2011-04-18, 19:16

Na moich szczurach, samcach i samicach, było przeprowadzanych łączenie 48 operacji (guzy, ropnie) i kastracji. Tylko trzy: Kalis w 2004 roku, Ester w 2010 i Hermes w 2011 zmarli bezpośrednio z powodu złej metabolizacji narkozy. Kalis zmarł z powodu błędu lekarza i przedawkowania narkozy. Ester - nie wybudziła się. Hermes zmarł po dwukrotnym byciu pod narkozą, po usunięciu ropnia. Moim zdaniem kastracja nie jest wcale takim strasznie ryzykownym zabiegiem, szczególnie jak jest na wziewnej...
gratis - 2011-05-01, 13:29

Proszę o tymczasowe zamknięcie tematu.

Miot (oby, oby!) się odbędzie, ale w innym terminie. :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group