AngelsDream
Skrzydlak
Wiek: 38 Dołączyła: 11 Kwi 2008 Posty: 1670 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2013-09-29, 10:45 Sens pracy hodowlanej
|
|
|
SENS PRACY HODOWLANEJ A SZCZURY
Uczciwie przyznam od początku: nie jestem hodowcą, ale chciałabym nim kiedyś zostać, gdy pozwolą mi na to warunki. Jednak nie zmienia to faktu, że polskie hodowle szczurów rodowodowych obserwuję od ich początków. Obserwuję i oceniam. Większość moich szczurów miała udokumentowane pochodzenie, ponieważ na pewnym etapie bytności w tym środowisku uznałam, że właśnie zaplanowany rozród oraz rozmnażanie w odpowiednich warunkach chcę wspierać.
Te kilka lat temu każdemu, kto zetknął się ze szczurami rodowodowymi, wydawało się, że będą one nie tylko ciekawie wyglądać, ale przede wszystkim ich charaktery i zdrowie same w sobie będą różnicować je od szczurów pochodzących z innych źródeł. Czas i doświadczenie zweryfikowały te przekonania.
Szczury rodowodowe chorują jak każde inne szczury. Zdarza się także, że mają problemy behawioralne, niektóre nawet bardzo duże. Ktoś mógłby więc stwierdzić, że planowa hodowla się nie sprawdziła, że być może za dużo było w tym wszystkim pogoni za uszami, futrami czy znaczeniami, więc zgubiliśmy gdzieś wszyscy główny sens.
Nic bardziej mylnego.
Oczywiście wśród osób, które do tej pory zajmowały się hodowlą szczurów, zdarzali się różni ludzie. O zbyt słomianym zapale, nieodpowiedzialni lub zbyt przekonani o tym, że robią wszystkim wokół jakąś ogromną łaskę, poświęcając swój czas i pieniądze na hodowanie. Wszyscy jesteśmy tylko i aż ludźmi, a bycie hodowcą, chociaż bez wątpienia jest pewną nobilitacją i stanowi zaszczyt, nie powoduje, że ktoś automatycznie staje się lepszym człowiekiem. Na szczęście w tym stosunkowo hermetycznym światku znalazły się jednostki dość zdeterminowane, uczciwe i zaangażowane, by ich hodowle wciąż trwały lub nawet lata po ich zamknięciu były wspominane z należnym szacunkiem.
Większość z tych ludzi poznałam osobiście. Rozmawiałam z nimi o szczurach, ich chorobach, problemach i radościach związanych z hodowlą i chowem tego gatunku. Hodowla szczurów nie jest zajęciem prostym ani wdzięcznym. Szczury żyją krótko. Zawsze za krótko, a ich metabolizm sprzyja gwałtownemu przebiegowi chorób. Samice można rozmnażać w przeciągu zaledwie kilku miesięcy ich młodości, a zbyt stare samce, choć zazwyczaj zdrowe i cenne, mogą nie sprostać kryciu.
Z dwóch szczurów o dobrym rodowodzie wcale nie muszą urodzić się wybitnie zdrowotnie szczury. Czasem, nie wiadomo czemu, w dobrych behawioralnie liniach pojawiają się sporadyczne problemy z zachowaniem. Skłonności gatunkowych do pewnych schorzeń niemal nie da się przeskoczyć, a i starość, która dla szczura może się zacząć już w okolicy osiemnastego miesiąca życia, jest dla nich zazwyczaj okrutna.
W moim domu żyły i obecnie wciąż żyją szczury z niemal wszystkimi polskimi przydomkami.
Czy moje szczury chorują? Tak. Czy odchodzą? Tak.
Mimo to, wciąż dostrzegam ogromny sens w pracy hodowlanej. Pracy, która trwa latami, która polega na trudnych decyzjach, ogromie włożonych środków i zawsze opiera się na wierze, że kolejne młode z naszym przydomkiem znajdą te naprawdę dobre domy. Domy, które zapewnią nie tylko stado, dużą klatkę i odpowiednie jedzenie, ale także wesprą hodowlę, wykonując swoim szczurom odpowiednie badania lub chociaż na bieżąco będą informować o stanie ich zdrowia.
Jeśli komuś wydaje się, że uda się wyhodować szczury żyjące kilka lat bez żadnych chorób, szczury idealne, oswojone od pierwszych chwil, to w jednym ma racje. Tylko wydaje się, ponieważ jak wytężona nie byłaby praca hodowlana, ideały nie istnieją.
Na przestrzeni lat udało się uzyskać szczury żyjące dłużej, coraz częściej zwierzęta te dożywają niemal trzech lat. Większość polskich szczurów rodowodowych szczyci się dobrym, stabilnym usposobieniem, a nieliczne wyjątki są bacznie obserwowane. W toku zmian, które od trochę ponad roku wprowadza SHSRP, pojawiły się kolejne plany, jak usprawnić polskie hodowle i umożliwić im dalszy rozwój.
I na koniec najlepsze: polskie szczury nie są najpiękniejsze. Nie mają idealnych uszu czy symetrycznych znaczeń. Wielokrotnie na naszym własnym podwórku przegrywały na wystawach ze szczurami importowanymi czy czeskimi. Nie dlatego, że nasi hodowcy nie potrafią hodować na odmiany. Potrafią, bo to jeden z prostszych aspektów hodowli, jeśli tylko zrezygnuje się z pozostałych (charakter i zdrowie czy średnia długość życia), ale właśnie dlatego, że nie pozwolili sobie na niektóre kompromisy. Czyli choćby rozmnażanie zwierząt wyłącznie ze względu na ich odmianę, nie patrząc na inne cechy danych szczurów.
Hodowla opiera się na ryzyku. Zawsze.
Dobra hodowla nie boi się szczerości.
Dziś bycie hodowcą szczurów rodowodowych pod patronatem SHSRP oznacza między innymi to, że ktoś nie ma niczego do ukrycia, chce działać zgodnie z zasadami i każdy, kto próbuje w to uderzać pokazuje jedynie to, jak bardzo nie rozumie, czym jest sens hodowli szczurów.
-----------------------------
Autorką artykułu jest Żaneta Lewandowska.
Autorka nie wyraża zgody na jego kopiowanie w całości lub częściach bez podania źródła.
Wszelkie uwagi można zgłaszać na mail: angelsdream@o2.pl |
_________________ Ty miałeś wybór — ja nie mam wyboru.
Nie mam sumienia, więc tłumacz się w Niebie. |
|