SHSRP

[Azi]

Nie polecam całej przychodni, bez podawania konkretnych weterynarzy.

Spotkałam się tam raz z lekceważącym podejściem do szczura - owszem cesarkę zrobili, ale żeby zadbać o szczura po operacji, to już gorzej - wiali na nią takim małym, przenośnym wentylatorem, poparzyli jej uszy, ogon, łapki. Uszy nie są do odratowania, ogon będzie trzeba prawdopodobnie amputować.

Główny weterynarz przychodni pan Ł. na pytania albo odpowiada "to natura, samo się wyjaśni", albo "ja nie będę z siebie robił Boga i udawał, że znam na wszystko odpowiedź", albo "weterynaria jest zaskakująca, niczego nie można być pewnym". Dodatkowo z Baletką obchodził się bardzo niedelikatnie i nie wiem czy uszkodzenie jej ogona nie jest spowodowane także obrażeniami fizycznymi.

Ogólnie - na zwierzętach się znają, ale dużych. Z małymi nie polecam tam przychodzić.